Podczas wspólnego obiadu opowiadał o pracy marianów w Atok, a zwłaszcza o apostolacie Bożego Miłosierdzia i powstającym tam diecezjalnym sanktuarium, które powierzył naszym braciom. Była to doskonała okazja, by pokazać wspólnocie obraz Chrystusa Miłosiernego, który niedawno przywiozłem ze Stanów Zjednoczonych. Jest to reprodukcja obrazu zwanego „wersją wileńską” Eugeniusza Kazimirowskiego, o wymiarach 2x1 m. wykonana przez współpracowników ks. Serafina Michalenki MIC. Ten właśnie wielki obraz jest przeznaczony do sanktuarium w Atok.
Ukazuje on wyłaniającą się z ciemności, świetlistą postać Chrystusa, który zdaje się z obrazu iść ku nam. Malowidło mówi o Jego tajemniczej obecności, o pełnej delikatności propozycji dania siebie. Kontemplując je zagłębiamy się w tajemnicę Miłosiernej Miłości i łaski. Mówią o niej świetliste promienie: krew i woda wypływające z Chrystusowego serca. Woda – jasny promień - przypomina sakrament Chrztu, krew – promień czerwony - ofiarę Krzyża i sakrament Eucharystii. Te promienie mówią o spływających na nas strumieniach łaski, o przebaczeniu, którym w bezgranicznej hojności obdarza nas dobroć Boga. Spoglądając na ten obraz człowiek się otwiera na przyjęcie Chrystusa, swojego Zbawiciela. To właśnie sugeruje umieszczony u stóp Chrystusa napis w języku francuskim: "Jésu j'ai confiance en Toi" – Jezu ufam Tobie.
Oryginał obrazu obecnie jest poddawany pracom konserwatorskim, inspirowanym opisami z „Dzienniczka” św. siostry Faustyny. Zdaniem znawców ten właśnie, wśród wielu obrazów nawiązujących do wizji św. s. Faustyny obraz, ma w sobie najwięcej elementów sacrum.
Biskup
Ozga postanowił poprosić Ojca Świętego o pobłogosławienie obrazu oraz
całego dzieła apostolatu Bożego Miłosierdzia. Idea prośby o
błogosławieństwo pojawiła się na wiosnę tego roku, gdy takie
błogosławieństwo otrzymali nasi bracia w Rwandzie, dla powstającego tam
ośrodka formacji przy Sanktuarium Maryjnym w Kibeho. Mimo wątpliwości,
czy wypada Stolicę Apostolską angażować w dzieło dopiero powstające, nie
sprawdzone, mające przed sobą trudną próbę inkulturacji, prośba - z
całym zaufaniem – została skierowana do abpa Dziwisza i wkrótce nadeszła
odpowiedź pozytywna. Specjalna audiencja została wyznaczona na sobotę 4
października na godzinę 11.30.
Miałem szczęście towarzyszyć biskupowi Janowi Ozdze, mogę więc dokładnie opisać jej przebieg. Tak więc najpierw się ku naszej radości okazało, że wniesienie dużego obrazu do papieskich apartamentów, wbrew naszym obawom, wcale nie jest trudne. Ponieważ obraz nie ma jeszcze ram, bo zwinięty będzie przewieziony do Afryki, umieściliśmy u góry i u dołu płótna metalowe pręty, by jakoś go pokazać Papieżowi. Bez przeszkód dotarliśmy z nim do "poczekalni" przed Salą Klementyńską. Ponieważ jednak nasza audiencja miała się odbyć w prywatnej bibliotece papieskiej szliśmy dalej. Prowadzeni przez papieskich szambelanów minęliśmy siedem mniejszych salonów - każdy z tronem papieskim - ozdobionych mozaikami, polichromią i rzeźbami. Gdy watykańskie zegary wybijały godzinę 12 znaleźliśmy się przed drzwiami prywatnej biblioteki. Właśnie opuszczał ją filipiński biskup, jeden z przybyłych z wizytą ad limina i my zostaliśmy zaproszeni do środka. Pod główną ścianą siedział w fotelu Ojciec Święty, obok stali abp Stanisław Dziwisz prefekt Domu Papieskiego, Ks. Mieczysław Mokrzycki, osobisty sekretarz Papieża i dwaj fotografowie. W półkolu, przed fotelem Papieża stało kilkanaście pustych foteli, na których zasiadali przyjęci przed nami biskupi z Filipin.
Ks. Arcybiskup Dziwisz zachęcił nas by podejść bliżej i pokazać Ojcu Świętemu obraz. Rozwinęliśmy rulon, który dotąd ściskaliśmy z przejęciem w rękach, stanęliśmy, przytrzymując obraz: po prawej stronie biskup Jan, ja po lewej. Biskup poprosił o błogosławieństwo, Ojciec Święty pobłogosławił wysoko uniesioną ręką, obejmując błogosławieństwem obraz i apostolat. Potem, zwracając się do nas, powiedział: "Idźcie ze słowami <>". Biskup podszedł do Ojca Świętego, ucałował rękę i podziękował za przyjęcie nas i za błogosławieństwo. Ja stałem nieruchomo, trzymając rozwinięty obraz i stałbym tak do końca audiencji, gdyby nie ks. Mieczysław, który podszedł do mnie, przytrzymał obraz i zachęcił bym podszedł do Ojca Świętego. Podszedłem, uklęknąłem, ucałowałem rękę, powiedziałem, że jestem marianinem. Ojciec Święty dał mi różaniec.
Zwijając potem z biskupem Janem obraz myśleliśmy o wypowiedzianych do nas słowach. Chociaż napis na obrazie jest w języku francuskim " Jésu, j'ai confiance en Toi" Ojciec Święty powiedział nam po polsku: "Idźcie ze słowami <>". Miałem wrażenie, że chciał nam przybliżyć to posłanie, tak byśmy je głębiej zrozumieli. Było w tym coś z tego, co zauważyłem, często uczestnicząc w środowych audiencjach generalnych. Powtarzane w pięciu, a niekiedy i więcej niż w pięciu językach streszczenie katechezy, jakoś jej treść wzbogaca, czyni ją bardziej zrozumiałą i łatwiejszą do przyjęcia. W tym sensie orędzie Bożego Miłosierdzia zostało nam ukazane dwa razy: Jésu, j'ai confiance en Toi" i „Jezu ufam Tobie”. Prosiliśmy Ojca Świętego o błogosławieństwo dla naszego apostolatu Bożego Miłosierdzia na misji w Kamerunie. A misja Kościoła, zwłaszcza praca misyjna i apostolat Bożego Miłosierdzia są ze sobą głęboko powiązane. Misja bowiem jest w swej istocie głoszeniem miłosierdzia, głoszeniem Bożego przebaczenia, odpuszczenia grzechów. " Pokój Wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i ja Was posyłam… Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane"( J 20 21-22).
Papież pobłogosławił obraz Chrystusa Miłosiernego dla naszej misji w dniu św. Franciszka z Asyżu. W życiu tego świętego zaufanie Bogu i ludziom osiągnęło wyjątkową miarę. Bóg mu zaufał i ukochał go, on zaś odpowiedział radosnym podjęciem radykalnego ubóstwa. Tym bezgranicznym zaufaniem do Boga i do ludzi Franciszek dzielił się z innymi, na nim budował międzyludzkie, braterskie więzi i tworzył zręby franciszkańskiej duchowości, wyrażającej się w prostocie i miłości, pokoju i radości. Św. Franciszek w momencie, w którym uwierzył w miłosierną miłość Boga, doświadczył co to znaczy kochać i być kochanym. Odkrył radość pojednania z Bogiem, z człowiekiem, z naturą, Błogosławieństwo otrzymaliśmy w okresie intensywnych przygotowań do beatyfikacji Matki Teresy z Kalkuty (19 października). Matka Teresa zaś jak nikt inny, ukazała dzisiejszemu światu potrzebę miłosierdzia.
Święty Franciszk i Matka Teresa, otrzymali wezwanie by iść do świata z orędziem Bożego Miłosierdzia i by rozwijając w sobie "wyobraźnię miłosierdzia" spełniać miłosierne czyny. My takze pragniemy zanieść do Afryki, tam gdzie zostaliśmy posłani te duchowość miłosierdzia.